Tęskno mi za czasami gdy gotowała moja Mama, za dawnymi smakami, wciąż staram się niektóre z nich odtworzyć, ale nie zawsze z takim skutkiem jakbym sobie życzyła. Wspomnienia bywają czasem wyidealizowane pod wpływem minionych chwil.
Wspomnieniem są zrazy zawijane, które robiła moja Mama. Oczywiście, zrazy były zawsze wołowe, lubiłam je, z małym wyjątkiem- moja Mama, dodawała do nich kawałeczek słoninki, którą ja wyciągałam, jako dziecko.
Gdy poszłam na swoje, nigdy nie pokusiłam się o zrobienie owych zrazów, aż do dziś (wiele lat minęło). Moje zrazy co prawda nie są z wołowiny, są z wieprzowej szynki, a jako wsadu do zrazów użyłam: cebuli, marchewki oraz ogórka kiszonego.
Każdy płat mięsa posmarowałam z jednej strony ostrą musztardą, a następnie położyłam na nim pokrojone w słupki kawałki ogórka kiszonego, surowej marchewki i cebuli. Bok, na którym zostały ułożone warzywa zaczęłam zawijać do środka , tak aby powstał ciasno zwinięty rulon. Każdą roladę, oprószyłam mąką zmieszaną z solą, papryką słodką i pieprzem, i smażyłam na rozgrzanej patelni na złoto z każdej strony.
W osobnym garnku zagotowałam wodę, do której następnie przełożyłam usmażone rolady. Dodałam jedno ziele angielskie, listek laurowy i odrobinę czosnku. Mięso wraz z sosem gotowałam na wolnym ogniu, i w razie konieczności uzupełniałam wodą. Pod koniec gotowania powstały sos odprawiałam do smaku solą i pieprzem.
pycha:)
OdpowiedzUsuń