Za smakiem selera, jakoś specjalnie nie przepadam... a tym bardziej jak proponowano mi poczęstunek owym specyfikiem zrobiłam grymas na twarzy, a z mych ust wyrwał się okrzyk, bleee...
Jak widać, potrzebna była chwila, rzekłabym, że nawet bardzo dłuuuga, aby oswoić się z myślą- pasztet z selera- dodatkowym motywem, aby go przygotować, jest akcja organizowana przez morrigan231
SKŁADNIKI:
- 2 średniej wielkości selery,
- 1 kostka masła,
- 3 cebule,
-1 szklanka bułki tartej,
- 4 jajka,
- 2 kostki o smaku grzybowym,
- 1 szklanka wody,
- przyprawy do smaku: sól i pieprz, i gałązkę świeżego lubczyku ( który wyjełam przed dodaniem jajek)
ja dodałam jeszcze od siebie:
- 2 ząbki czosnku,
- gałkę muszkatołową- sporą szczyptę.
WYKONANIE:
Seler zetrzeć należy na tarce o dużych oczkach, cebulę również zetrzeć Czosnek drobno pokroić.
W garnku zagrzać wodę i rozpuścić w niej masło, i dodać do tego starte warzywa wraz z czosnkiem. W trakcie gotowania dorzucić kostki grzybowe. Wszystko to razem dusić na małym ogniu, ok.55 minut. Pamiętając o tym by stale mieszać, bo może się nam przypalić.
Po tym czasie, pozostawić masę do wystudzenia. Gdy już nam przestygnie dodać szklankę bułki tartej. Przyprawić do smaku solą i pieprzem, ja od siebie dodałam jeszcze szczyptę gałki muszkatołowej.
Jajka rozdzielić, i do masy dodać żółtka, wymieszać, z białek ubić pianę i również dodać do masy, wymieszać delikatnie, aż wszystko się połączy ze sobą.
Nałożyć do foremki wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą.
Ja piekłam w piekarniku na tradycyjnym pieczeniu (grzałka dolna i górna) przez 55 minut, w temperaturze 200 stopni.
Powiem Wam, że dzieci nie wiedziały, że owy pasztet jest z selera, i się zajadały nim, moja Mamcia również zachwalała smak pasztetu i spytała się, z czego on jest, jak powiedziałam, że z selera, była wielce zdziwiona i rzekła: "nie powiedziałabym" ... na Mężu przetestuję za chwile, bo właśnie wrócił z pracy. Mam nadzieję, że i jemu przypadnie do smaku, tak jak mi :)
EDIT:
Mąż zdziwiony, że to pasztet z selera... smakował mu :)
Na drugi raz jak będę robić ten pasztet, na pewno dodam do niego jeszcze koperek lub natkę pietruszki, i zamiast kostki grzybowej użyję grzybków suszonych i wywaru z nich.
AKCJA:
Podoba mi się ten pasztet, ale czy na pewno trzeba użyć do podsmażenia aż całej kostki masła?
OdpowiedzUsuńmyślę, że można użyć mniej... wszystko jest kwestią smaku...
UsuńTeż tak myślę :) Chyba spróbuję, mam na niego smaka :) Pozdrawiam.
Usuńuwielbiam ten pasztet, robiłam nieraz - i nawet do bento użyłam.
OdpowiedzUsuńhttp://bentopopolsku.blogspot.com/2012/02/przepyszny-pasztet-z-selera-i-lilie.html - o, na przykład tutaj.
Pozdrawiam
Monika
przede wszystkim blad, nie sciera sie cebuli na tarce, cebula tego nie lubi, kroi sie drobno nozem, jesli to zrobicie potrawa bedzie gorzka
OdpowiedzUsuńjakoś nie odczulam goryczki ścieranej cebuli, ani w pasztecie nie psuje smaku, ani w kotletach mielonych, bądź innych potrawach do których używam tartej cebulki.
UsuńPozdrawiam