Choć to połowa maja pogoda nie rozpieszcza słońcem a tym samym promykami, które by nas mogły otulić swym ciepłem. Mam wrażenie, że jest teraz jesień... wietrznie, zimno i przy tym mokro, słowem okropnie. A kysz pogodo wstrętna!!!
Dobrze, że na straganach warzywnych są świeże warzywa, które swoją obecnością mówią o tym, że niebawem lato nadejdzie- miejmy taką nadzieję ;)
Jak świeże warzywa, to i szpinak, który dziś wykorzystałam do prawie szybkiego dania obiadowego, które przygotowałam rano, a zapieczone zostało popołudniu, po powrocie wszystkich domowników. Zapraszam :)
Składniki:
- 1/2 opakowania makaronu spaghetti
- 3 jajka
- 3 łyżki gęstej śmietany
- 50 gram serka topionego
- 1/2 opakowania sera typu feta
- zioła prowansalskie
- szalotka
- 1 łyżka masła
- ok. 250 gram świeżego szpinaku, pozbawionego łodyg
- przyprawy: czosnek, pieprz ew. sól.
Wykonanie:
Makaron gotujemy wg zaleceń producenta. Po odlaniu wody, do makaronu dodaję masło oraz serek topiony, wszystko razem mieszam, aż dodatki się rozpuszczą i pokryją makaron. Następnie dodaję skłócone jajko i wszystko mieszam ze sobą.
W ten sposób przygotowany makaron wykładam, na natłuszczoną i posypaną bułką tartą tortownicę. Makaron równomiernie rozkładam, tak aby utworzyć rant.
W międzyczasie jak makaron się gotował, na patelni zasmażyłam pocięty na drobne kawałki szpinak, podczas smażenia dodałam roztarty z odrobiną soli czosnek, oraz poszatkowaną szalotkę ( u mnie były dwa duże wąsy i cebulka).Całość razem poddusiłam, dodałam pokruszony ser feta ( można również użyć sera z tego przepisu klik! ,a szpinak podsmażyć na oliwie w której był ser, wówczas można pominąć dodawanie ziół).Gdy ser delikatnie się rozpuści dodaję zioła, doprawiam do smaku solą i pieprzem. Pod koniec smażenia szpinaku dodaję śmietanę, chwilkę trzymam na gazie. Na samym końcu, gdy wszystko dokładnie wymieszane jest ze sobą, wyłączam gaz i wbijam dwa surowe jajka, mieszam. Sos szpinakowo śmietanowy przekładam na makaron, a następnie tortownicę wstawiam do nagrzanego piekarnika (190 stopni) i zapiekam 30 minut na termoobiegu.
Brzegi makaronu przykrywa folią, aby się nie spiekły za bardzo.
W ten sposób przygotowany torcik z makaronu podaję z keczupem.
Ps.
Danie to równie dobrze można zaserwować na kolacje czy jako przekąskę.
Fajny pomysł :) Dla mnie bez szpinaku ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję, sos zawsze można zamienić na jakiś inny ;)
UsuńAleż pomysłowy torcik :) dla mnie jak najbardziej może być ze szpinakiem :))
OdpowiedzUsuń"drugim warunkiem jest to aby na zdjęciu znajdowało się słowo "WOW!" np. na kartce. Nie liczy się to jeśli ktoś użyje do tego komputera i napisze na zdjęciu" jeśli chce Pani wziąć udział w akcji oraz konkursie musi Pani wypełnić ten warunek, proszę jeszcze dorobić zdjęcie aby to słowo było umieszczone "na żywo" nie przez program komputerowy! i proszę dodać do tego posta i ponownie zgłosić przepis :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że o czymś zapomniałam :D
Usuńno cóż, już jest po daniu... więc nici z akcji.
Pozdrawiam
Jest jeszcze szansa wystarczy dodać oddzielne zdjęcia, możesz ułożyć z makaronu cyknąć fotkę i dodać jeszcze do tego wpisu ;) do tego twoje danie nie jest potrzebne a do akcji będę mogła twój przepis przyjąć ;) myślę że dużo wysiłku nie trzeba w to włożyć a szansa na nagrodę ode mnie będzie ;) pozdrawiam
UsuńPo prostu świetny pomysł! Torcik wygląda cudownie :) jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuń